Opowiadanie Nelii
1 wrzesnia godz. 7:05
Wschodzace z za horyzontu słonce przebijalo sie przez żaluzje do pokoju pewniej blondynki. Promienie slonca oswietlily jej dosc blada cere twarzy co na skutek otworzyla swoje czekoladowe oczy lekko mrurząc nimi. Zaspana usiadla na łóżku, zirytowana i zażenwana cicho zawyła:
- Czemu Wakacje nie mogą dłuzej?! Wkurzona gwałtownie wstala , otworzyla drzwi od swojego pokoju i powędrowala do łazieńki.
Po porannych potrzebach zalozyla na siebie dość krótką turkusową bluzke z ktotkim rekawkiem ,ktora minimalnie odslaniala jej brzuch i przykrywala jej niezbyt duzy biust, do tego biale spodnie ktore nadawaly kształtu jej krotkim i zgrabnym nogą i do tego czarne buty . Związujac swoje piekne i dlugie wlosy w kok, zarzucila sobie dosc lekki plecak na ramie , wychodzac rzucila tylko swojej mamie krotkie :
- Pa Mamo! Po sekundzie uslyszla za sobą troche zaspany glos mamy:
- Pa Córus ! Powodzenia w nowej szkole! Mimowolnie sie usmiechnela i zamknela drzwi. Zalozyla sluchawki i oddala sie muzyce...
Szla powolnym krokiem przez Magnolie ,dokladnie wiedzac gdzie znajduje sie nowa szkola. Po drodze mijala mnustwo straganow , sklepikow i mnustwo drzew ,zawsze podziwiala piekno tutejszych roslin i drzew, byla nimi zauroczona .Od dziecka uwielbiala przyrode , kiedys jak byla mala ,wraz z babcia zawsze pielęgnowaly ogrodek , sadzily nowe kwiatki oraz inne rosliny , robily razem na drutach , bawily sie w chowanego...a to wszytko robily w ogrodku przepełnionym różnorodnymi kwiatami. Uwielbiala kropliki jak jej babcia.. Nawet Pamieta jak dostala pierwszy w jej zyciu aparat , odtamtej pory to jej pasja wraz z babcia fotografowaly przyrode..miala z nia jeszcze wiele wspanialych wspomnien , niestety ale to tylko wspomnienia... Po smierci ukochanej babci wpadla w gleboki doł zwanym depresją , ktora trwa do dzis z ktorego chyba nikt nie jest w stanie jej wyciagnać . Codziennie zaklada maske zwana usmiechem pod ktora zgłebiają sie bolesne wspomnienia , smutek , poczucie samotnosci i mnustwo wylanych lez, nikt nie wiedzial o jej przeszlosci , w podstawowce i gimnazjum nie miala zbytnio przyjaciol , jedyna jej przyjaciolka byla Davne, niestety 2 lata temu miala wypadek ktorego nie przezyla , przez co jeszcze bardziej zagłębila sie w deprescji....podsumowujac nie zylo sie jej zbyt dobrze.. Zyla tylko i wylacznie przeszloscia.
Gwaltownie wybudzila sie z transu , szybko sciagnela sluchawki i wyjela telefon by sprawdzic godzine..
*9:13*
- Co?! - krzykneła cicho. Zazenowana przyspieszyla kroku.
- eh..troche sie zamyslilam.. Jestem juz prawie na miejscu , trzeba znow zalozyc sztuczny usmiech , w sumie to moj pierwszy dzien w tej szkole wiec nie powinnam dostac ochrzanu od wychowawcy... - Pomyslala.
Po kilku minutach doszla do wielkiego budynku , byl caly bialy z wielkimi oknami , dach mial brazowy na ktorym znajdowal sie ogromny taras , na podworzu znajdowal sie mini park z lawkami i mnustwem drzew magnoli. Na czarnej bramie od wejscia zauwazyla wielki pozłacany napis : "Liceum Fairy Tail" , cicho westchneła i ruszyla ku wielkim dzrzwiom.
Gdy juz byla w srodku ,ujrzala wielki hol z trzema kolumnami , pod scianami byly umiejscowione ławki wraz ze stolikami , natomiast na scianach znajdowaly sie dyplomy , puchary , ktorych bylo niesamowicie duzo.. , a takze obraz patrona szkoly , obecnego dyrektora szkoly oraz pedagoga. Kafelki po ktorych stąpala byly podobne do marmuru sciany zaś byly lekko szarawe. Po lewej stonie Znajdowaly sie schody prowadzace w dol do szatni , zas po prawiej korytasz prowadzacy na ogramna sale gimnastyczna a tuz obok korytarza znajdowaly sie schody prowadzace na 1 pietro.
- Łał... . Powiedziala do siebie zaskoczona bogatym wnetrzem szkoly. Zapatrzona w portrety i dyplony , az podskoczyla ze strachu na dzwiek dzwonka na przerwe. Zdezorientowana zaczela rozgladac sie jak hol zapełnia sie mlodzieza ktora zupelnie nie zauwazyla nowej osoby.
-Ugh...- westchnela cicho i postanowila pojsc do sekretariatu ktory znajdowal sie tuz za rogiem.
Niepewnie zlapala za klamke i pociagnela do siebie , weszla i cicho zamknela za soba dzrzwi. Jej oczom ukazal sie dosc duzy gabinet , sciany byly bezowe a podloga byla zrobiona z czarnego dębu .
- Dzien Dobry..- Powiedziala dosc cicho, zza biorka glowe wychylila starsza pani sredniego zwrostu, wlosy miala koloru wyblaklego brazu zpiete w kitke , oczy miala piwne a na nosie znajdowaly sie okulary , miala na sobie czerwona do łydek sukienke i na to chuste. Wygladala na okolo 70- ątki.
- Oh! Witaj! Jestes pewnie nowa... - Usmiechnela sie cieplo.
- Tak.- Odpowiedziala juz pewniej i podeszla do biorka.
- Spiszemy Dane i Bedziesz mogla pojsc do swojej nawej klasy.- minowolnie sie usmiechnela.
- Dobrze.
Sekretarka wyciagnela kartke i wziela dlugopis do ręki.
- No to jak ma panienka na imie? - Spytala nie odrywajac zwroku od kartki czekajac na odpowiedz.
- L-Lucy...- Odpowiedziala niepewnie , nerwowo podciagajac plecak na ramie.
- Nazwisko? Spytala.
- Heartfilia.. . Odpowiedziala juz pewniej.
- Okej...Data urodzenia?
- 17 sierpien 1999. Odpowiedziala juz normalnym tonem.
- dobrze...miejsce zamieszkania?
- Kwiatowa 18. - Dziewczyna troche posmutniala wymawiajac slowo "kwiatowa"...ale szybko sie opanowala i wciaz kontynuowala swoj sztuczny usmiech.
Sekretara zamyslila sie na moment ale zaraz ja jej twarz sie rozpromienila.
- No panno Lucy dane spisane wiec witamy W Fairy Tail! Twoja klasa znajduje sie aktualnie w sali nr 19 na 1 pietrze. - usmiech z twarzy sekretaki nie znikal.
- Dziekuje Bardzo! Dowidzenia! - krzyknela zamykajac za soba drzwi.
*Lucy*
Trwala przerwa, idac przez hol czulam sie taka...jagby z innego swiata, nikogo nie znalam, czulam sie nieswojo..w sumie to tak jak w podstawowce i gimnazjum... .
- heh..bardzo mila ta pani serkretarka , chyba ja polubilam. - Pomyslalam. Wchodzac na 1 pietro musialam sie przeciskac bo te wielkoludy nie dawaly mi przejsc!
Wkoncu mi sie udalo! Weszlam na 1 pietro i zaczyam szukac sali 19.
Bylo jakies 5 min po dzwonku a ja nadal szukalam klasy.
- Juz wiekszej szkoly nie mogli wybudowac?! - Pomyslalam wsciekla. Jednak po chwili wypatrzylam drzwi z napisem "Sala nr.19".
-Wkoncu.. . Fuknełam sobie pod nosem i zaczelam isc w strone drzwii.
Juz pod samymi drzwiami , nogi mi sie zrobily jak z waty a ruchy stawaly sie niepewne, po jakiejs chwili walczenia z myslami typu "jak zareuguja na moj widok?" , " czy mnie zaakceptuja?". Chwycilam
Klamke , glosno przełykając śline, przyciagnelam do siebie drzwi i momentalnie wszytstkie oczy skierowaly sie na mnie...nogi ciagle mialam jak z waty. Po chwili uslyszalam glos wychwawcy...
- Moje Drogie Dzieci , mamy nowa uczennice , prosze wejdz i przedstaw sie - usmiechnal sie cieplo i wskazal otwarta reka klase.
Niepewnie skierowalam swoje kroki na srodek klasy , czulam na sobie wzrok calej klasy. Stanelam i zaczelam niepewnym glosem sie przedstawiac.
- Cz-czesc , nazywam sie Lucy Heartfilia , mam 17 lat a moja pasja jest fotografowanie. - Skonczylam Uzywajac mojego sztucznego usmiechu. Nie ktorzy sie nawet usmiechnieli..
- Dobrze Lucy...z kim by ciebie tutaj posadzic...- Zastanawial sie tak chwile po czym oznajmil - Lucy Usiadziesz z Mirą w przedostatniej lawce dobrze?
- Dobrze - Odpowiedzialam troche nie pewnie.
Jak kazal tak zrobilam. Usiadlam obok pieknej bialo wlosej dziewczyny ktora miala malutka kiteczke na srodku glowy. Oczy miala niezwykle intesywnie niebieskie jednak jej usmiech przebil wszytstko byl taki... Szczery , piekny, nie to co moj taki sztuczny no ale mam powody zeby go uzywac... .Mirę polubilam od razu , dowiedzialam sie od niej ze ma rodzenstwo ale sa w innej szkole i ze lubi swatac ludzi ,ze czasami jak sie zdenerwuje to umie nieze pobic..heh chcialabym to zobaczyc.
Lekcja wciaz trwala , wiec moglam sie rozejrzec po klasie i zobaczyc z kim wogole jestem w klasie. W rzedzie obok w 3 ławce siedzial chlopak o ciemnych wlosach i oczach , mial na sobie zwykla koszulke i niebieskie spodnie a tuz obok niego dziewczyna w ciemno-niebieskiej bluzie i krorkich spodenkach . wlosy miala...niebieskie a oczy jak ocean.
Lawke dalej , pod sciana siedziala dziewczyna o brazowych wlosach i ciemno brozowych teczowkach. Miala rozpieta ciemno szara bluze a pod nia czarny top a do tego miala czarne jeansy z dziurami na kolanach. Gdy przyjzalam sie bardziej wygladala jakby miala kaca...eh coz , nie warzne. Obok niej siedzial Rudowlosy chlopak mial na sobie marynarke a pod nia biala koszule i do tego czarne spodnie , oczy mial ciemno niebieskie. Przejdzmy dalej.. W 5 lawce , czyli w ostatniej siedziala dziwczyna o bialych i krorkich wlosach , oczy miala piwne.. Nie wiem czy ja polubie bo raz juz na mnie spojrzala z...nie wiem zazdroscia ? Ze zdenerwowaniem? Nie wiem. Niewazne. Jednak moja uwage przykul chlopak lezacy na lawce obok bialowlosej. Mial wlosy koloru jasnej wisni... Ten kolor przypomnial mi o moim drzewku ktore posiadzilam razem z babcia w ogrodku... Mial na sobie zapieta bordowa bluze , czarne spodnie i bialy szalik.
Mine mialam smutna , lecz jednak zapomnialam ze ciagle wpatruje sie w rózowowlosego...niestety poczul na sobie moj wzrok , podniosc glowe i otworzyl swoje troche zaspane oczy, pojrzal nimi w moja strone ,ja zachwycona intesywnoscia koloru i piekna jego zielonych jak trawa oczmi..zdezorientowana szybko odwrucilam wzrok i wbilam w tablice prubujac skupic sie na tym co mowi wychowawca jednak nadaremne, ciagle przed oczami mialam jego oczy...
- Ughh..Lucy Ogarnij sie w koncu...- Mylalam. Z mysli wyrwal mnie dzwonek na przerwe .Szczerze ? Nie wiedzialam co ze soba zrobic , nowa szkola..Do tego ogromna! Eh..Nikogo nie znam oprocz Miry ,niestety po dzwonku zniknela mi z oczu...
I co mam zrobic ?! Nawet nie wiem gdzie mamy nastepna lekcje - Pomyslalam. Po wyjsciu z klasy bladzilam po szkole , postanowilam pojsc do parku tam gdzie przyroda.
Szlam przez mini park podziwiajac kwitnace magnolie , zauwazylam lawke wiec usiadlam , odchylilam glowe do tylu i zamknelam oczy by zaznasc troche spokoju.
-Ahh Spokoj- Westchnelam cieszac sie cisza i spokojem , jednak nie na dlugo..